dodatki na bloga -->

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 7





Poczułam gdy chłopak delikatnie obejmował mnie w tali, uśmiechnęłam się pod nosem patrząc na bruneta. Wszyscy razem wyszliśmy z lotniska, po chwili otoczyła nas grupka dziewczyn, a dokładnie Josh'a który właśnie mnie puścił i oddalił się. Trzymałam walizkę przyglądając się chłopakowi który rozdawał autografy.
-I pomyśleć, że my mieliśmy to samo. - zaczął pan Payne
-To jest nic, na nas dziewczyny się rzucały. - uśmiechnął się pan Horan
-Chciałbym aby to powróciło. - dodał Zayn Malik
-Ja też, mogliśmy mieć każdą, wszyscy nas kochali.. - mówił mój tata
-Chodźmy do hotelu. - oznajmił po chwili Tomlinson
Wszyscy wsiedliśmy do busa który zawiózł nas pod hotel. Dostałam karte i skierowałam się do mojego pokoju. Wnętrze było oryginalne, walizkę położyłam koło łóżka i wyjrzałam przez wielkie okno.
-Cześć siostra. - usłyszałam głos chłopaka
-Jacob? Co Ty tu robisz?..
-Mieszkam z Tobą.- uśmiechnął się
-No nie żartuj, wyjdź stąd lepiej. - popchnęłam lekko bruneta
-Darcy, nie żartuje, mówie serio kurduplu.
-Ale jest jedno łóżko.. o nie, śpisz na podłodze.
-Nie ! Jestem starszy ! - usiadł na łóżku podnosząc ton
-Jacob, jestem dziewczyną.
-No i co, śpij ze mna, jesteśmy przecież rodzeństwem
-Nie mam zamiaru, nie chce wylądować w nocy na podłodze, strasznie się rozpychasz.
-Wiesz ile dziewczyn o tym marzy, marzy abym z nimi spał, ach nawet nie wiesz. Tak to jest gdy jest się najpopularniejszym w szkole.
-Oho żeby Ci to tylko nie zaszkodziło, w sumie co ja gadam, już jest z Tobą źle
-Głupia.
-Sam jesteś głupi egoisto ! - rzuciłam w niego czerwoną niewielką poduszką
-Darcy ! - chłopak wstał i zaczął mnie gilgotać
-Proszę przestań! - płakałam ze śmiechu popychając brata
-I się nie wymądrzaj małolato. - puścił do mnie oczko i wyszedł z pokoju
Wykręciłam numer do Nathalie..
-Cześć.
-No cześć Darcy.
-Krępująca cisza.. Co tam?
-Źle.. - odpowiedziała smutno dziewczyna
-Dlaczego? Niunia co jest?
-Randy..
-Co z nim ? - nadal dociekałam
-Jest w szpitalu.
-Boże... Co się stało...
-Leży w śpiączce.. miał wypadek
-Obudzi się... na pewno
-Darcy.. To wszystko moja wina, nie wiadomo czy będzie cokolwiek pamiętał
-To nie jest twoja wina
-Nawet nie wiesz co się stało !!
-Dobrze nie krzycz.. opowiedz
-Szłam z nim na spacer.. zaczęliśmy się śmiać,wygłupiać...popychaliśmy się... Randy się poślizgnął i wpadł po jadący samochód...
-Nat..Nie wiem co powiedzieć.. Nie płacz..
-Ja nie chciałam ! Naprawdę !
-Kotku.. Wszystko będzie dobrze
-Kończe, pielęgniarka przyszła
-Dobrze, trzymaj się
Usiadłam na łóżku analizując wszystko.. Tak mi przykro.. Nathalie naprawdę tego nie chciała.. Jedyne czego teraz chciałam to wrócić do Londynu i być tam razem z nią.. wspierać.. Usłyszałam ponowne pukanie do drzwi
-Proszę. - oznajmiłam
-Porywam Cię. - powiedział Josh
-Ale gdzie?
-No chodź. - uśmiechnął się
-Czekaj, tylko się przebiorę.
Weszłam do łazienki zdejmując sukienkę, ubrałam krótkie spodenki i białą luźną bluzke na ramiączka, i założyłam czarne trampki.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział chłopak całując mnie w czoło
-Przestań. - przytuliłam się do niego
-Chodźmy już. - oznajmił obejmując mnie w talii parząc w oczy
-Skąd wiesz gdzie iść? - zapytałam gdy szliśmy w jakieś miejsce
-Byłem bardzo dużo raz w Polsce. - zaśmiał się
Weszliśmy do kawiarni, usiedliśmy na zarezerwowanym miejscu. Kelnerka przyniosła nam dwa kawałki czekoladowego ciasta, duży koktajl z dwiema słomkami, oraz truskawki kąpane w czekoladzie.
-Wow.
-Zasłodze cię trochę. - uśmiechnął się Josh
-Josh..
-Tak?
-Chyba jedna dziewczyna przy stoliku koło kasy robi nam zdjęcie.
-Nie przejmuj się nią. - złapał moją dłoń
-Czuję się trochę skrępowana.
-Musisz się do tego przyzwyczaić.. Nikomu Cie nie oddam.. A i mam jedną prośbę..
-Jaką?
-Niedługo kręcimy teledysk do mojej piosenki, może masz ochote w nim wystąpić?
-O nie nie nie nie. - siedziałam w szoku
-Dlaczego?
-Ja przed kamerą wyglądam jak jakiś spychaczowy mors.
-Piękna jesteś. Otwórz buźkę. - powiedział nakładając kawałek ciasta na łyżeczkę
-Pyszne. - uśmiechnęłam się. - No to teraz ja. - dodałam robiąc to samo
Czas w kawiarni był niesamowity..
-A gdzie teraz? - zapytałam
-Wesołe miasteczko. - objął mnie
-Wsiądziesz do wagonika z jakąś dziewczyną..
-No tak, z Tobą
-Nie..
-Dlaczego?
-Boje się. - spojrzałam się na niego
-Czego? Przecież będę z Tobą
-Byłam raz z Jacobem w wesołym miasteczku, i parzyliśmy na kolejke górską.. i nagle połowa wagoników odczepiła się i ludzie wypadli no i nie przeżyli..
-Kochanie, ale to było kiedyś.. Teraz wszystko jest dopracowane, nie pozwole na to aby coś ci się stało
Czekaliśmy w kolejce na kolejke górską, koło nas stało pełno dziewczyn klejących się do Josha. Robiły sobie z nim zdjęcia, brały autografy, przytulały się i dawały mu buziaki.. ale Josh.. Josh nadal trzymał moją dłoń, nawet nie miał zamiaru jej puścić.
-Dlaczego mnie nie puściłeś? Przecież te dziewczyny były strasznie zazdrosne i złe... Stałabym trochę dalej, a ty miałbyś swobodę.
-Nie chciałem cię zgubić, jeszcze byś gdzieś uciekła. - zaśmiał się
Wsiedliśmy do jednego z wagoników, Josh wybrał na samym przodzie, próbowałam nie myśleć o tym, że zaraz będę wisieć do góry nogami. Wagoniki były 3-osobowe i jedna z dziewczyn dosiadła się do nas, chłopak siedział pośrodku. Nie byłam zazdrosna...no może trochę.. Kolejka ruszyła, dziewczyna cały czas patrzyła na Josha, wyciągnęła aparat robiąc sobie z nim zdjęcie i po chwili go schowała, jej ręka wędrowała po kolanie bruneta, chłopak był skrępowany nie za bardzo wiedział co ma robić gdy ładna dziewczyna tak bardzo się do niego słodzi. Blondynka przytuliła go a Josh spojrzał na mnie, odwróciłam głowę zamykając oczy ze strachu, zbliżaliśmy się do tego aby zjechać z prędkością na sam dół. Z całej siły zacisnęłam pas, ludzie za nami odliczali sekundy do zjazdu z zadowoleniem, a ja? Ja trzęsłam się z przerażenia i słyszałam chichoczącą blondynkę .. 3 2 1.. poczułam jak dłonie chłopaka przysuwają mnie do niego, przytulił mnie z całej siły, schowałam głowę w jego ramionach.
-Już po wszystkim. - uśmiechnął się. - Byłaś dzielna. - dodał po chwili dając mi buziaka w usta.. Wow.. miałam motylki w brzuchu..
-Tak bardzo dzielna..
-Na pewno dzielniejsza od tamtej dziewczyny która się popłakała.


* Nathalie *


Siedziałam w szpitalnej sali. Trzymałam dłoń chłopaka. Łzy zlatywały po moich policzkach.. Nie daruje sobie tego.. A jeżeli on nie będzie nic pamiętał.. Mam mu powiedzieć o tym, że to przeze mnie mógł zginąć? ..
-Idź już do domu , wyglądasz na bardzo zmęczoną. - zaczęła pielęgniarka
-Nie mogę.. Muszę tu być z nim.
-Nie wiadomo kiedy się obudzi, na pewno nie w tym tygodniu.. Wracaj do domu.
-Dobrze.. Kocham Cię. - puściłam dłoń chłopaka



* Darcy *


Popatrzyliśmy sobie w oczy.. Objął mnie w talii, przybliżył swoją twarz.. Jego wargi lekko musnęły moje.. Uśmiechnęliśmy się.. Oplotłam rękoma jego szyję.. Josh delikatnie wbił się w moje usta..
-Ktoś dzwoni.. - zaczęłam
-Nie ważne. - popatrzył mi w oczy
-Odbierz, może to właśnie jest coś ważnego.. - oznajmiłam
''Cześć kochanie, tęsknie'' usłyszałam dziewczęcy głos w telefonie Josh'a..