Poczułam gdy chłopak
delikatnie obejmował mnie w tali, uśmiechnęłam się pod nosem
patrząc na bruneta. Wszyscy razem wyszliśmy z lotniska, po chwili
otoczyła nas grupka dziewczyn, a dokładnie Josh'a który właśnie
mnie puścił i oddalił się. Trzymałam walizkę przyglądając się
chłopakowi który rozdawał autografy.
-I pomyśleć, że my
mieliśmy to samo. - zaczął pan Payne
-To jest nic, na nas
dziewczyny się rzucały. - uśmiechnął się pan Horan
-Chciałbym aby to
powróciło. - dodał Zayn Malik
-Ja też, mogliśmy mieć
każdą, wszyscy nas kochali.. - mówił mój tata
-Chodźmy do hotelu. -
oznajmił po chwili Tomlinson
Wszyscy wsiedliśmy do
busa który zawiózł nas pod hotel. Dostałam karte i skierowałam
się do mojego pokoju. Wnętrze było oryginalne, walizkę położyłam
koło łóżka i wyjrzałam przez wielkie okno.
-Cześć siostra. -
usłyszałam głos chłopaka
-Jacob? Co Ty tu robisz?..
-Mieszkam z Tobą.-
uśmiechnął się
-No nie żartuj, wyjdź
stąd lepiej. - popchnęłam lekko bruneta
-Darcy, nie żartuje,
mówie serio kurduplu.
-Ale jest jedno łóżko..
o nie, śpisz na podłodze.
-Nie ! Jestem starszy ! -
usiadł na łóżku podnosząc ton
-Jacob, jestem dziewczyną.
-No i co, śpij ze mna,
jesteśmy przecież rodzeństwem
-Nie mam zamiaru, nie chce
wylądować w nocy na podłodze, strasznie się rozpychasz.
-Wiesz ile dziewczyn o tym
marzy, marzy abym z nimi spał, ach nawet nie wiesz. Tak to jest gdy
jest się najpopularniejszym w szkole.
-Oho żeby Ci to tylko nie
zaszkodziło, w sumie co ja gadam, już jest z Tobą źle
-Głupia.
-Sam jesteś głupi
egoisto ! - rzuciłam w niego czerwoną niewielką poduszką
-Darcy ! - chłopak wstał
i zaczął mnie gilgotać
-Proszę przestań! -
płakałam ze śmiechu popychając brata
-I się nie wymądrzaj
małolato. - puścił do mnie oczko i wyszedł z pokoju
Wykręciłam numer do
Nathalie..
-Cześć.
-No cześć Darcy.
-Krępująca cisza.. Co
tam?
-Źle.. - odpowiedziała
smutno dziewczyna
-Dlaczego? Niunia co jest?
-Randy..
-Co z nim ? - nadal
dociekałam
-Jest w szpitalu.
-Boże... Co się stało...
-Leży w śpiączce.. miał
wypadek
-Obudzi się... na pewno
-Darcy.. To wszystko moja
wina, nie wiadomo czy będzie cokolwiek pamiętał
-To nie jest twoja wina
-Nawet nie wiesz co się
stało !!
-Dobrze nie krzycz..
opowiedz
-Szłam z nim na spacer..
zaczęliśmy się śmiać,wygłupiać...popychaliśmy się... Randy
się poślizgnął i wpadł po jadący samochód...
-Nat..Nie wiem co
powiedzieć.. Nie płacz..
-Ja nie chciałam !
Naprawdę !
-Kotku.. Wszystko będzie
dobrze
-Kończe, pielęgniarka
przyszła
-Dobrze, trzymaj się
Usiadłam na łóżku
analizując wszystko.. Tak mi przykro.. Nathalie naprawdę tego nie
chciała.. Jedyne czego teraz chciałam to wrócić do Londynu i być
tam razem z nią.. wspierać.. Usłyszałam ponowne pukanie do drzwi
-Proszę. - oznajmiłam
-Porywam Cię. -
powiedział Josh
-Ale gdzie?
-No chodź. - uśmiechnął
się
-Czekaj, tylko się
przebiorę.
Weszłam do łazienki
zdejmując sukienkę, ubrałam krótkie spodenki i białą luźną
bluzke na ramiączka, i założyłam czarne trampki.
-Ślicznie wyglądasz.-
powiedział chłopak całując mnie w czoło
-Przestań. - przytuliłam
się do niego
-Chodźmy już. - oznajmił
obejmując mnie w talii parząc w oczy
-Skąd wiesz gdzie iść?
- zapytałam gdy szliśmy w jakieś miejsce
-Byłem bardzo dużo raz w
Polsce. - zaśmiał się
Weszliśmy do kawiarni,
usiedliśmy na zarezerwowanym miejscu. Kelnerka przyniosła nam dwa
kawałki czekoladowego ciasta, duży koktajl z dwiema słomkami, oraz
truskawki kąpane w czekoladzie.
-Wow.
-Zasłodze cię trochę. -
uśmiechnął się Josh
-Josh..
-Tak?
-Chyba jedna dziewczyna
przy stoliku koło kasy robi nam zdjęcie.
-Nie przejmuj się nią. -
złapał moją dłoń
-Czuję się trochę
skrępowana.
-Musisz się do tego
przyzwyczaić.. Nikomu Cie nie oddam.. A i mam jedną prośbę..
-Jaką?
-Niedługo kręcimy
teledysk do mojej piosenki, może masz ochote w nim wystąpić?
-O nie nie nie nie. -
siedziałam w szoku
-Dlaczego?
-Ja przed kamerą wyglądam
jak jakiś spychaczowy mors.
-Piękna jesteś. Otwórz
buźkę. - powiedział nakładając kawałek ciasta na łyżeczkę
-Pyszne. - uśmiechnęłam
się. - No to teraz ja. - dodałam robiąc to samo
Czas w kawiarni był
niesamowity..
-A gdzie teraz? -
zapytałam
-Wesołe miasteczko. -
objął mnie
-Wsiądziesz do wagonika z
jakąś dziewczyną..
-No tak, z Tobą
-Nie..
-Dlaczego?
-Boje się. - spojrzałam
się na niego
-Czego? Przecież będę z
Tobą
-Byłam raz z Jacobem w
wesołym miasteczku, i parzyliśmy na kolejke górską.. i nagle
połowa wagoników odczepiła się i ludzie wypadli no i nie
przeżyli..
-Kochanie, ale to było
kiedyś.. Teraz wszystko jest dopracowane, nie pozwole na to aby coś
ci się stało
Czekaliśmy w kolejce na
kolejke górską, koło nas stało pełno dziewczyn klejących się
do Josha. Robiły sobie z nim zdjęcia, brały autografy, przytulały
się i dawały mu buziaki.. ale Josh.. Josh nadal trzymał moją
dłoń, nawet nie miał zamiaru jej puścić.
-Dlaczego mnie nie
puściłeś? Przecież te dziewczyny były strasznie zazdrosne i
złe... Stałabym trochę dalej, a ty miałbyś swobodę.
-Nie chciałem cię
zgubić, jeszcze byś gdzieś uciekła. - zaśmiał się
Wsiedliśmy do jednego z
wagoników, Josh wybrał na samym przodzie, próbowałam nie myśleć
o tym, że zaraz będę wisieć do góry nogami. Wagoniki były
3-osobowe i jedna z dziewczyn dosiadła się do nas, chłopak
siedział pośrodku. Nie byłam zazdrosna...no może trochę..
Kolejka ruszyła, dziewczyna cały czas patrzyła na Josha,
wyciągnęła aparat robiąc sobie z nim zdjęcie i po chwili go
schowała, jej ręka wędrowała po kolanie bruneta, chłopak był
skrępowany nie za bardzo wiedział co ma robić gdy ładna
dziewczyna tak bardzo się do niego słodzi. Blondynka przytuliła go
a Josh spojrzał na mnie, odwróciłam głowę zamykając oczy ze
strachu, zbliżaliśmy się do tego aby zjechać z prędkością na
sam dół. Z całej siły zacisnęłam pas, ludzie za nami odliczali
sekundy do zjazdu z zadowoleniem, a ja? Ja trzęsłam się z
przerażenia i słyszałam chichoczącą blondynkę .. 3 2 1..
poczułam jak dłonie chłopaka przysuwają mnie do niego, przytulił
mnie z całej siły, schowałam głowę w jego ramionach.
-Już po wszystkim. -
uśmiechnął się. - Byłaś dzielna. - dodał po chwili dając mi
buziaka w usta.. Wow.. miałam motylki w brzuchu..
-Tak bardzo dzielna..
-Na pewno dzielniejsza od
tamtej dziewczyny która się popłakała.
* Nathalie *
Siedziałam
w szpitalnej sali. Trzymałam dłoń chłopaka. Łzy zlatywały po
moich policzkach.. Nie daruje sobie tego.. A jeżeli on nie będzie
nic pamiętał.. Mam mu powiedzieć o tym, że to przeze mnie mógł
zginąć? ..
-Idź
już do domu , wyglądasz na bardzo zmęczoną. - zaczęła
pielęgniarka
-Nie
mogę.. Muszę tu być z nim.
-Nie
wiadomo kiedy się obudzi, na pewno nie w tym tygodniu.. Wracaj do
domu.
-Dobrze..
Kocham Cię. - puściłam dłoń chłopaka
* Darcy *
Popatrzyliśmy
sobie w oczy.. Objął mnie w talii, przybliżył swoją twarz.. Jego
wargi lekko musnęły moje.. Uśmiechnęliśmy się.. Oplotłam
rękoma jego szyję.. Josh delikatnie wbił się w moje usta..
-Ktoś
dzwoni.. - zaczęłam
-Nie
ważne. - popatrzył mi w oczy
-Odbierz,
może to właśnie jest coś ważnego.. - oznajmiłam
''Cześć
kochanie, tęsknie'' usłyszałam dziewczęcy głos w telefonie
Josh'a..
uuuuuuuuuuuu se przeejeeebał ;/ cudny ;p czekam :* ~brutal girl
OdpowiedzUsuńNo to będzie się działo ;D
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Czekam na nn. Nominowałam Cię do TBBA: 1hllnz.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo za spam.
OdpowiedzUsuńNa blogu http://life-are-moments.blogspot.com/ pojawił się właśnie 1 rozdział z perspektywy Allie. Zachęcam do wyrażania szczerej opinii oraz dodawania się do obserwatorów jeśli Ci się spodoba.
Pozdrawiam gorąco i życzę przyjemnej nocy, Allie ♥