Jasna
szpitalna sala, słońce wbijało się przez okno do pomieszczenia,
promykami oświetlało bladą twarz Randy'ego . Delikatnie
przejechałam dłonią wzdłuż twarzy bruneta, jedna łza stoczyła
się po moim policzku uderzając o tors chłopaka. Cały czas miałam
w głowie obraz wypadku, piski opon, krew, krzyczący ludzie,
karetka, łzy, ból... I ciągłe pytania.. Czy się obudzi ? Będzie
cokolwiek pamiętał?. Złożyłam czuły pocałunek na ustach
chłopaka i podniosłam moją torbę. Szykowałam się do wyjścia,
bo za niedługo zaczynałam lekcje. Usłyszałam ciche odkaszlnięcie,
odwróciłam się niewiarygodnie szybko, patrzyłam ze łzami w
oczach i ogromną ulgą jak i szczęściem na ciemnowłosego.
-Randy.
- powiedziałam po cichu powoli przybliżając się do szpitalnego
łóżka
-Przepraszam.-
usłyszałam głos którego było mi tak cholernie brak
-Nie
pamiętasz mnie? - usiadłam załamana na niebieskim krześle
-N..na..Nathalie..
tak? - wydukał
-Tak.
-złapałam jego dłoń
-Wiesz
co? - zaczął
-Zawołać
pielęgniarkę ? Może tak będzie lepiej ?Muszą się dowiedzieć,
że się obudziłeś.
-Nie
trzeba.. Nathalie..
-Słucham
? - uśmiechnęłam się do niego
-Chcę
odpocząć.. - spojrzał na sufit puszczając moją dłoń
-Rozumiem,
już idę. - wstałam. -Pójdę powiedzieć leka..
-Nie
trzeba. - uśmiechnął się lekarz przerywając mi stojąc w progu
drzwi
-To
ja już pójdę. Do widzenia. - wyszłam szybkim krokiem ze szpitala
Darcy
-Boże,
może tak szybciej ruszycie swoje tyłki? - pytałam stojąc gotowa
koło drzwi
-Musimy
poczekać na Bartka. - odpowiedział Jacob
-To
nie Polska. Nie masz tu szkoły pod nosem. - burknęłam wychodząc z
domu
-Wiem.
- oznajmił Bartek
-Czuje,
że to nie będzie fajny dzień. - powiedziałam po cichu idąc
szybkim marszem na przystanek.
-Mogę
się dosiąść ? - zapytałam Nick'a
-Oczywiście.
- posunął się
-Jak
tam? - spojrzałam na chłopaka
-Nawet
dobrze, a u Ciebie ? - uśmiechnął się
-Jedyną
wiadomością która mnie pociesza, to ta że niedługo wakacje
-Darcy..-
zaczął brunet
-Tak?
-Słuchaj..
Josh się pytał o Ciebie
-Powiedz
mu, że jest powodem dla którego Bóg stworzył środkowy palec.-
puściłam oczko do chłopaka
-Nathalie
? Co Ty taka radosna? - zapytałam uśmiechnięta spotykając
dziewczynę pod szkołą
-Zgadnij
co się stało !
-No
mów !
-Randy
się obudził ! - przytuliła mnie
-To
cudownie ! - ucieszyłam się. - a kiedy?- zapytałam po chwili
-Dzisiaj
rano..
-Dlaczego
z nim nie jesteś? - dociekałam
-Powiedział,
że chce odpocząć.
-Aa.
- zauważyłam, że uśmiech znikł z twarzy różowowłosej. -
Będzie dobrze. - dodałam
-Ale
pamięta moje imię. - lekko podniosła kąciki ust
-Świetnie,
zawsze coś. A tak btw. To Nata poznaj mojego brata. - pokazałam na
chłopaka idącego w moją stronę
-Brata
? Ale jak ? - zrobiła wielkie oczy niewiedząc o co chodzi
-Bliźniaka.
- dodał wysoki brunet. - Bartek. - podał z uśmiechem dłoń
dziewczynie
-No
hej, Nathalie jestem.. ale Darcy? Jak? Został w Polsce ?
-Tak.
- skrzywiłam się
-Chodźmy
do szkoły. - powiedział Jacob
Wszyscy
razem ruszyliśmy w stronę szkoły. Usłyszałam jak Nick mnie woła,
odwróciłam się aby na niego poczekać. Spojrzałam w drugą
stronę, lecz po chwili tego żałowałam.. Zauważyłam Josh'a
uśmiechającego się do mnie dającego znak abym
podeszła.Powiedziałam Nick'owi abyśmy się pospieszyli, i tak
zrobiliśmy, jednak obróciłam głowę w stronę Josh'a zmierzając
go wrednie wzrokiem .
-Posłuchajcie,
mamy nowego ucznia w klasie, jest nim Bartek, przyjechał z Polski. -
przedstawił nauczyciel mojego brata
-Gdzie
mam usiąść ? - zapytał
-Usiądź
pomiędzy Darcy a Nathalią, to straszne gaduły. - uśmiechnął się
nauczyciel wskazując miejsce
-Dobrze.
- chłopak ruszył w naszą stronę, a dziewczyny z naszej klasy
wzdychały na jego widok
-Przejdźmy
do lekcji, kto nie ma dzisiaj wypracowania? - oznajmił nauczyciel
-O
kurcze, Nata jakie wypracowanie ? - zapytałam przyjaciółki za
plecami brata
-Nie
wiem. - zdziwiła się
-Powiem
tacie. - zaśmiał się Bartek
-Zamknij
się, jak coś powiesz to będzie po Tobie. - zwróciłam się do
niego
-Pytam
jeszcze raz.. Kto dzisiaj nie ma wypracowania ? - pytał profesor
-My.
- wstałyśmy obydwie
-Darcy
z jakiego powodu ?
-Eee
moje wypracowanie popełniło samobójstwo. Wie Pan, miało za dużo
problemów.
-Bardzo
poważna sprawa. - zaśmiał się. - A Ty Nathalie?
-Myślę,
że jestem uczulona na wypracowania, i gdy zaczynałam pisać
strasznie zaczęłam kichać, kaszleć, wszystko zaczęło swędzić..
I nie miałam jak
-Te
wasze poczucie humoru.. - odpowiedział z ironią Pan Smith
W
przerwie na lunch wzięliśmy jedzenie ze stołówki i poszliśmy z
tackami na dwór, usiedliśmy całą paczką przy stoliku.
-Ładna
pogoda. - powiedział James
-Bartek
jak w nowej szkole? - zapytał Jacob
-Spoko,
macie ładne dziewczyny. - uśmiechnął się
-Darcy..
- zaczęła Nat
-Tak?
-Ktoś
chyba na Ciebie czeka. - wskazała
-Nie
pójde tam. - oznajmiłam
-Idź.
- powiedziała
-Idź
do swojego wybranka. - śmiał się Jacob
-Prosił
Cię ktoś o zdanie? - spojrzałam na brata
-Prosze
Cię idź. - wyszeptała Nathalie
-Zaraz
wróce. - wstałam kierując się w stronę chłopaka
-Cześć.
- złapał moją dłoń
-Czego
chcesz? - popatrzyłam w oczy bruneta
-Darcy,
wysłuchaj mnie.
-Josh
nie mamy o czym rozmawiać.
-Ja
nie mam dziewczyny. - oznajmił
-Maskuj
się, bo ci sklerozę widać.
-Naprawdę..
- spojrzał mi w oczy
-Tak
tak mów dalej ja posłucham..
-Jesteś
dla mnie strasznie oschła..
-No
zastanów się a jaka mam być ? Mam mówić kotku kochanie dobrze
zrobiłeś, że mnie okłamałeś , och kocham cie za ta twoja
męskość, masz tyle odwagi, mr jedziesz na dwa fronty albo więcej
? Zapomnij. - puściłam mu oczko oddalając się
-Daj
mi to wszystko wytłumaczyć, proszę
-Jutro
17 w knajpce u Sashy
-Dziękuję.
- powiedział