dodatki na bloga -->

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 9




Jasna szpitalna sala, słońce wbijało się przez okno do pomieszczenia, promykami oświetlało bladą twarz Randy'ego . Delikatnie przejechałam dłonią wzdłuż twarzy bruneta, jedna łza stoczyła się po moim policzku uderzając o tors chłopaka. Cały czas miałam w głowie obraz wypadku, piski opon, krew, krzyczący ludzie, karetka, łzy, ból... I ciągłe pytania.. Czy się obudzi ? Będzie cokolwiek pamiętał?. Złożyłam czuły pocałunek na ustach chłopaka i podniosłam moją torbę. Szykowałam się do wyjścia, bo za niedługo zaczynałam lekcje. Usłyszałam ciche odkaszlnięcie, odwróciłam się niewiarygodnie szybko, patrzyłam ze łzami w oczach i ogromną ulgą jak i szczęściem na ciemnowłosego.
-Randy. - powiedziałam po cichu powoli przybliżając się do szpitalnego łóżka
-Przepraszam.- usłyszałam głos którego było mi tak cholernie brak
-Nie pamiętasz mnie? - usiadłam załamana na niebieskim krześle
-N..na..Nathalie.. tak? - wydukał
-Tak. -złapałam jego dłoń
-Wiesz co? - zaczął
-Zawołać pielęgniarkę ? Może tak będzie lepiej ?Muszą się dowiedzieć, że się obudziłeś.
-Nie trzeba.. Nathalie..
-Słucham ? - uśmiechnęłam się do niego
-Chcę odpocząć.. - spojrzał na sufit puszczając moją dłoń
-Rozumiem, już idę. - wstałam. -Pójdę powiedzieć leka..
-Nie trzeba. - uśmiechnął się lekarz przerywając mi stojąc w progu drzwi
-To ja już pójdę. Do widzenia. - wyszłam szybkim krokiem ze szpitala

Darcy

-Boże, może tak szybciej ruszycie swoje tyłki? - pytałam stojąc gotowa koło drzwi
-Musimy poczekać na Bartka. - odpowiedział Jacob
-To nie Polska. Nie masz tu szkoły pod nosem. - burknęłam wychodząc z domu
-Wiem. - oznajmił Bartek
-Czuje, że to nie będzie fajny dzień. - powiedziałam po cichu idąc szybkim marszem na przystanek.

-Mogę się dosiąść ? - zapytałam Nick'a
-Oczywiście. - posunął się
-Jak tam? - spojrzałam na chłopaka
-Nawet dobrze, a u Ciebie ? - uśmiechnął się
-Jedyną wiadomością która mnie pociesza, to ta że niedługo wakacje
-Darcy..- zaczął brunet
-Tak?
-Słuchaj.. Josh się pytał o Ciebie
-Powiedz mu, że jest powodem dla którego Bóg stworzył środkowy palec.- puściłam oczko do chłopaka


-Nathalie ? Co Ty taka radosna? - zapytałam uśmiechnięta spotykając dziewczynę pod szkołą
-Zgadnij co się stało !
-No mów !
-Randy się obudził ! - przytuliła mnie
-To cudownie ! - ucieszyłam się. - a kiedy?- zapytałam po chwili
-Dzisiaj rano..
-Dlaczego z nim nie jesteś? - dociekałam
-Powiedział, że chce odpocząć.
-Aa. - zauważyłam, że uśmiech znikł z twarzy różowowłosej. - Będzie dobrze. - dodałam
-Ale pamięta moje imię. - lekko podniosła kąciki ust
-Świetnie, zawsze coś. A tak btw. To Nata poznaj mojego brata. - pokazałam na chłopaka idącego w moją stronę
-Brata ? Ale jak ? - zrobiła wielkie oczy niewiedząc o co chodzi
-Bliźniaka. - dodał wysoki brunet. - Bartek. - podał z uśmiechem dłoń dziewczynie
-No hej, Nathalie jestem.. ale Darcy? Jak? Został w Polsce ?
-Tak. - skrzywiłam się
-Chodźmy do szkoły. - powiedział Jacob
Wszyscy razem ruszyliśmy w stronę szkoły. Usłyszałam jak Nick mnie woła, odwróciłam się aby na niego poczekać. Spojrzałam w drugą stronę, lecz po chwili tego żałowałam.. Zauważyłam Josh'a uśmiechającego się do mnie dającego znak abym podeszła.Powiedziałam Nick'owi abyśmy się pospieszyli, i tak zrobiliśmy, jednak obróciłam głowę w stronę Josh'a zmierzając go wrednie wzrokiem .

-Posłuchajcie, mamy nowego ucznia w klasie, jest nim Bartek, przyjechał z Polski. - przedstawił nauczyciel mojego brata
-Gdzie mam usiąść ? - zapytał
-Usiądź pomiędzy Darcy a Nathalią, to straszne gaduły. - uśmiechnął się nauczyciel wskazując miejsce
-Dobrze. - chłopak ruszył w naszą stronę, a dziewczyny z naszej klasy wzdychały na jego widok
-Przejdźmy do lekcji, kto nie ma dzisiaj wypracowania? - oznajmił nauczyciel
-O kurcze, Nata jakie wypracowanie ? - zapytałam przyjaciółki za plecami brata
-Nie wiem. - zdziwiła się
-Powiem tacie. - zaśmiał się Bartek
-Zamknij się, jak coś powiesz to będzie po Tobie. - zwróciłam się do niego
-Pytam jeszcze raz.. Kto dzisiaj nie ma wypracowania ? - pytał profesor
-My. - wstałyśmy obydwie
-Darcy z jakiego powodu ?
-Eee moje wypracowanie popełniło samobójstwo. Wie Pan, miało za dużo problemów.
-Bardzo poważna sprawa. - zaśmiał się. - A Ty Nathalie?
-Myślę, że jestem uczulona na wypracowania, i gdy zaczynałam pisać strasznie zaczęłam kichać, kaszleć, wszystko zaczęło swędzić.. I nie miałam jak
-Te wasze poczucie humoru.. - odpowiedział z ironią Pan Smith
W przerwie na lunch wzięliśmy jedzenie ze stołówki i poszliśmy z tackami na dwór, usiedliśmy całą paczką przy stoliku.
-Ładna pogoda. - powiedział James
-Bartek jak w nowej szkole? - zapytał Jacob
-Spoko, macie ładne dziewczyny. - uśmiechnął się
-Darcy.. - zaczęła Nat
-Tak?
-Ktoś chyba na Ciebie czeka. - wskazała
-Nie pójde tam. - oznajmiłam
-Idź. - powiedziała
-Idź do swojego wybranka. - śmiał się Jacob
-Prosił Cię ktoś o zdanie? - spojrzałam na brata
-Prosze Cię idź. - wyszeptała Nathalie
-Zaraz wróce. - wstałam kierując się w stronę chłopaka
-Cześć. - złapał moją dłoń
-Czego chcesz? - popatrzyłam w oczy bruneta
-Darcy, wysłuchaj mnie.
-Josh nie mamy o czym rozmawiać.
-Ja nie mam dziewczyny. - oznajmił
-Maskuj się, bo ci sklerozę widać.
-Naprawdę.. - spojrzał mi w oczy
-Tak tak mów dalej ja posłucham..
-Jesteś dla mnie strasznie oschła..
-No zastanów się a jaka mam być ? Mam mówić kotku kochanie dobrze zrobiłeś, że mnie okłamałeś , och kocham cie za ta twoja męskość, masz tyle odwagi, mr jedziesz na dwa fronty albo więcej ? Zapomnij. - puściłam mu oczko oddalając się
-Daj mi to wszystko wytłumaczyć, proszę
-Jutro 17 w knajpce u Sashy
-Dziękuję. - powiedział

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 8




-I takk po prostu wróciliście do hotelu ?
-Tak.
-Ja to bym się na twoim miejscu do niego nie odzywała, drań jeden. - ciągnęła różowowłosa
-Co ja mam zrobić? .. Byłam głupia, myślałam, że coś z tego będzie..
-Nie wiem... Może udawaj, że tego nie słyszałaś..
-Wiesz... Chyba tak zrobię. - odpowiedziałam
Siedziałam na łóżku wpatrując się w jeden punkt, miałam tysiąc myśli naraz.. Wesołe miasteczko..Pamiętam, było tam parę dziewczyn które mówiły do Josh'a ''Widzimy, że szybko je zmieniasz.'' ''No Josh szybki jestes'' ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi, nawet nie wiedziałam o co chodzi..
-Darcy.. - zauważyłam gdy mężczyzna wchodzi do pokoju
-Tak tato?
-Mam jedną małą sprawę, w sumie ogromną sprawę. - usiadł koło mnie
-Coś się stało?
-Jesteś moją ukochaną córeczką... Ale chcę, abyś kogoś poznała..
-Nowa dziewczyna?
-Nie ! Nawet tak nie myśl
-Przecież nie może być nic lepszego, to jak mam o tym nie myśleć
-Przestań!
-Przepraszam. - przytuliłam Styles'a
-Bartek.. wejdź. - powiedział stanowczo mężczyzna
-Boże tato, a więc jesteś gejem?
-Ja was młodych nigdy nie zrozumiem.. Darcy posłuchaj, Bartek jest Twoim bratem bliźniakiem, został w Polsce razem z babcią i dziadkiem.. Darcy, Bartek wraca z nami do Londynu
-Tato ty chyba sobie żartujesz ! - oburzyłam się
-Nie nie żartuję, mówię poważnie. Masz brata i masz to uszanować
-Widze człowieka pierwszy raz na oczy, a ty mi mówisz, że on jest moim bratem ?! I w dodatku bliźniakiem ?! No proszę powiedz, widzisz między nami podobieństwo? Nie, ja właśnie też nie. Czyli przyjechaliśmy tu tylko po niego ?! A ja głupia myślałam, że przyjechaliśmy odpocząć, że spędzimy ten czas jakoś fajnie ! A on wszystko zrujnował! Wszystko ! Dlaczego go nigdy ze sobą nie wzięliście ! Dlaczego nas rozdzieliliście, a słyszałeś może o tym, że bliźniaków się nie rozdziela ?! Czemu do cholery nie wzięliście go do Londynu, dlaczego o tym wszystkim dowiaduje się po tylu latach ! Wyjdzcie stąd
-Darcy kochanie, uspokój się. Proszę, poznaj go zobacz jaki jest
-Nie mam zamiaru ! Wynoście się stąd !
Przygnębiona położyłam się na łóżku patrząc na widok z hotelowego okna. Nie wiedziałam co zrobić, z kim porozmawiać..
-Darcy..
-Hm?
-Dopiero się dowiedziałaś? - pytał Jacob kładąc się koło mnie
-Wiedziałeś o tym?..- spojrzałam na bruneta
-Tak.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś ?
-Nie chciałem..
-Zranić ? Wiesz co ja teraz czuje? Po 16 latach dowiaduje się, że mam brata.. To jest chore w dodatku bliźniaka. No ja tu zaraz nie wytrzymam.. Było tak fajnie, póki nie pojawił się on.. Widzisz? Ten człowiek wszystko spieprzył! Wszystko !
-Ale nawet go nie znasz.. Nie rozmawiałaś z nim – uspokajał mnie brat
-I nie mam takiego zamiaru..
-I tak w końcu będziesz zmuszona to zrobić. A i jeszcze jedna sprawa
-Jaka? - zapytałam oburzona
-Będzie z Tobą w klasie.
-No nie ! Czemu cały świat jest przeciwko mnie !
-Darcy, co Ty taka nerwowa.. to przez Josh'a ?
-Wyjdź.
-Zabije gnojka. - oznajmił wściekły
-Wyjdź ! To nie przez niego ! Nic nie zrobił.. nic
-Nie wyjde.
-Czemu?
-Bo to też mój pokój.
-Bożeeee.
-Nie boziuj, tylko chodź na kolacje.
Zjechaliśmy windą na dół do stołówki. Cała nasza paczka siedziała już przy wielkim stole. Wzięłam talerz i nałożyłam sobie sałatkę. Usiadłam pomiędzy Josh'em a Bartkiem. Ze wściekłością wbiłam widelec w pomidora.
-Spokojnie. - położył dłoń na moim kolanie Josh
-Nie rozkazuj mi.- odpowiedziałam
Spojrzałam na mojego tate który smutno na mnie patrzył.
-Darcy moge Cie prosić na chwilkę ? - poprosił tata
-Co chcesz? - zapytałam obojętnie
-Darcy, Bartek to Twój brat nie ma innego odwrotu. Musisz to zaakceptować, i na pewno nie zostanie tutaj w Polsce.
-Tak? A ja zostane odsunięta na boczny tor ?
-Oczywiście, że nie.
-Oczywiście, że tak. Wiesz co ? Mam dosyć tego całego zasranego życia. Żegnam. - powiedziałam kierując się w stronę wyjściowych drzwi
-Czekaj ! - krzyknął tata

Wyszłam z hotelu kierujac się sama nie wiedziałam gdzie . Doszłam do jakiegoś parku, usiadłam na ławce próbując poskładać myśli.
-Daleko nie uciekłaś. - powiedział chłopak
-Co Ty tu robisz? Nie powinieneś być tam w hotelu z nimi?
-Wiesz, nie mam ochoty słuchać ich żartów. - powiedział brunet
-Widze też nie masz humoru, czemu Twoja dziewczyna nie przyjechała tutaj z Tobą ?
-Właśnie i tu jest problem... już nie jesteśmy razem. - odpowiedział Brandon
-Przepraszam, nie chciałam.. - oznajmiłam
-Nic się nie stało, nie układało nam się i doszedłem do wniosku, że tylko mnie wykorzystywała.
-Rozumiem..
-Chodziło jej o to, że mam sławnego ojca, jestem popularny w szkole.
-Tak już niestety jest.
-Świetna pogoda. - powiedział Brandon zakładając kaptur na głowe
-Nienawidze deszczu, już mam go wystarczająco w Londynie.
-Tutaj jesteście. - objął mnie od tyłu Josh
-Po co tu przyszedłeś? - zapytałam
-Martwiłem się, tak szybko uciekłaś. - usiadł koło mnie
-Lepiej pomartw się o swoją wybrankę. Idziesz Brandon ? - zapytałam wstając
-Pewnie. - odpowiedział
-Jaką wybrankę ? Darcy o co Ci chodzi ? - pytał Josh
-Naprawdę nie rób z siebie takiego idioty, myslisz że o tak sobie mnie owiniesz wokół palca?
-Darcy ! Poczekaj ! - krzyknał gdy oddalałam się z Bandonem
-Nie będę tracić czasu na takiego kogoś jak Ty ! - pokazałam mu środkowy palec
-Co się stało? - zapytał Brandon
-Nie ważne. - uśmiechnęłam się i weszliśmy do kawiarni
-Darcy proszę, możemy porozmawiać ? - pytał Josh podchodząc do naszego stolika
-Nie mamy o czym. - odpowiedziałam obojętnie
-Proszę. - położył dłoń na moim ramieniu
-Nie będę wam przeszkadzał. - powiedział Brandon wychodząc
-Możesz mi wytłumaczyć o co ci chodzi? - usiadł Josh
-Możesz mi wytłumaczyć dlaczego bawisz się dziewczynami ?
-Słucham ?! - oburzył się Josh
-Wydaje mi się, że dobrze zrozumiałeś. - poklepałam go po dłoni kierując się w stronę wyjścia
-Nie bawie się dziewczynami ! - krzyknął Josh
-Czyżby ? '' Cześć kochanie tęsknie '' uu jakie to słodkie
-Darcy daj mi to wytłumaczyć..
-Nie wnikam w Twoje sprawy sercowe. - pomachałam mu 


 ~~~~~~~~~~
Macie ten o to pzerazliwie krotki rozdzial.. ale po prostu BRAK POMYSŁU.. a tak długo nie dodawałam. :c 
btw to Klara jezeli to czytasz to wiedz ze Cie nienawidze. Usunelas bloga. :c